Byłaby to nawet zabawna anegdota, gdyby nie to, że konsultuję te Panie często w takim stanie zaawansowania choroby nowotworowej, że niewiele już mogę dla nich zrobić.
To dla mnie smutne i trudne, bo wiem, że większość z nich mogłaby żyć i cieszyć się wnukami, jesienią życia, gdyby jednak zdecydowały się na regularne wizyty u lekarza. Wiem też, że kobiety ze środowisk LGBT również niechętnie pojawiają się u ginekologów. Zastanawia mnie dlaczego tak się dzieje. Chciałabym jednak zaapelować również do Pań LGBT, żeby badały się u ginekologów. Rozumiem, że dla osób transseksualnych taka wizyta może być trudna, ponieważ tym bardziej przypomina im o płci, której nie akceptują. Ale mimo to zachęcam do spotkania, wspólnie spróbujemy przejść przez to, możliwie jak najdelikatniej.
Tekst ten napisałam z myślą o tym, żeby odpowiedzieć na pytania: jak przygotować się do wizyty, jakich pytań z mojej strony się spodziewać, jak przebiega badanie, kiedy takie badania najlepiej wykonać.
Każde spotkanie z pacjentką zaczynam od informacji w czym mogę pomóc
Część z Pań przychodzi na rutynową wizytę, część rozpoznać ciążę, część z konkretnym kłopotem. Bardzo zależy mi, żeby pacjentka od razu powiedziała czy jest to jej pierwsza wizyta i czy podejmowała już aktywność seksualną. Staram się, żeby każde spotkanie przebiegało w dobrej, wspierającej atmosferze, ale przykładam szczególną wagę do Pań, które na wizycie są pierwszy raz w życiu, ponieważ od tego zależy czy zrażą się na wiele lat czy będą chodzić na kontrolne badania regularnie. Wśród starszych pacjentek, które latami nie były na wizycie, trauma związana z kontaktem z ginekologiem jest jedną z głównych przyczyn unikania lekarzy. Podczas pierwszej wizyty nie forsuję badania- robimy tyle, na ile pacjentka wyraża zgodę i czuje się komfortowo. Czasami odstępujemy od badania, jeśli nie jest ono możliwe lub okazuje się zbyt bolesne.
Wtedy spotykamy się na kolejną wizytę, w zależności od potrzeb. Dlatego chcę zachęcić Panie do otwartej rozmowy na samym początku na temat swoich obaw związanych z badaniem. Ja staram się wyczuć i dopytać pacjentkę, ale bez jej pomocy nie wiem jakie ma obawy lub zastrzeżenia. Potrzebuję wiedzieć czy pacjentka jest bardzo zestresowana, czy ma pytania, wątpliwości, odczuwa lęk przed badaniem, czy jest to jej pierwsza wizyta, czy cierpi z powodu pochwicy czy vulvodynii. Badanie Pań z pochwicą (czyli mimowolnie broniących się przed włożeniem czegokolwiek do pochwy) wymaga czasu. Zachęcam wtedy do zapisania się na 40-60minutową wizytę, zamiast standardowych 20 minut. Mamy wtedy czas na oswojenie się z gabinetem, ze mną, z perspektywą badania. Robimy ćwiczenia relaksacyjne i oddechowe przed badaniem. Czasami nie udaje się za pierwszym razem zbadać pacjentki. Uważam, ze takie zmuszanie kobiety za wszelką cenę nie zawsze ma uzasadnienie, a może przynieść wiele szkody. Ale zwykle przy drugim spotkaniu pacjentki czują się na tyle komfortowo i nabierają zaufania, że udaje się założyć wziernik, a nawet pobrać cytologię.
Zawsze warto jest mieć przygotowaną odpowiedź na następujące pytania:
Pierwszy dzień ostatniej miesiączki, czy miesiączki są regularne, co ile dni występują, ile dni trwają czy są obfite. Ilość ciąż- dotyczy to zarówno ciąż, które zakończyły się porodami, ale także poronienia naturalne czy sztuczne.
Szanuję odmowę pacjentki w udzielaniu niektórych danych, np. na temat poronienia. Natomiast w wyjątkowych sytuacjach jest to ważna informacja jak przebiegało poronienie - np. wtedy, gdy pacjentka stara się o ciążę i istnieje podejrzenie zrostów wewnątrzmacicznych. Warto powiedzieć lekarzowi o tych intymnych i trudnych szczegółach, wszystko pozostaje w moim gabinecie, a jest istotną wskazówką diagnostyczną. Poza ciążami zawsze pytam o porody, choroby przewlekłe, operacje, przyjmowane leki, uczulenia na leki (warto sobie przygotować na karteczce). Jeśli pacjentka myśli o włączeniu antykoncepcji hormonalnej, dopytuję jeszcze o palenie papierosów, nowotwory w rodzinie i u pacjentki, choroby wątroby, chorobę zatorowo-zakrzepową (również w rodzinie) oraz o występowanie migreny z aurą.
Badanie ginekologiczne
W lepiej wyposażonych gabinetach Panie mają do dyspozycji łazienkę, w której mogą przebrać się w spódniczkę jednorazową i nakładki na stopy (można pozostać w butach i skarpetkach niektórym może wydać się to zabawne, ale pacjentki często o to pytają). Drogie Panie - to Wy macie czuć się komfortowo, na tyle na ile ta wizyta może być komfortowa.
Badanie ginekologiczne zaczynam od założenia wziernika. Używam najmniejszych wzierników i tylko w wyjątkowych przypadkach zakładam większe. Jeśli nie pobieram cytologii, wziernik zawsze smaruję żelem do badania USG, dzięki czemu założenie go nie jest takie bolesne. Badanie z wziernikiem jest najmniej przyjemną częścią wizyty. Potem sprawdzam macicę, wprowadzając jeden lub dwa palce do pochwy i uciskając podbrzusze. Zwykle ta część jest już lepiej przyjmowana przez pacjentki.
Szanowne Panie, zgłaszajcie się na cytologię, USG narządu rodnego i USG piersi tuż po zakończeniu krwawienia miesiączkowego!!! W pierwszej fazie cyklu lepiej widać wszelkie zmiany endometrium w badaniu USG narządu rodnego i choroby piersi. Róbcie te badania raz na rok. To taki nieduży wysiłek, a może uratować życie. Mówię to z wielkim przekonaniem. Dlatego, że większość nowotworów narządu rodnego daje się całkowicie wyleczyć we wczesnej fazie, a metody badań przesiewowych są niezwykle skuteczne!!!!
Zwykle pacjentki przygotowują się na wizytę - myją, pryskają perfumami, depilują. Czasem jednak, zwłaszcza w trakcie konsultacji w ramach izby przyjęć- czyli ostrych interwencji, w nagłych niespodziewanych przypadkach pacjentki przyjeżdżają, jak to określają, „nieprzygotowane”. Czują się tym bardzo skrępowane i od wejścia przepraszają. Niepotrzebnie. Włosy w miejscach intymnych są sprawą naturalną, a ich obecność lub brak jest tylko kwestią preferencji kobiety. Warto przed planowymi zabiegami czy nawet wizytą nieco je skrócić, jeśli są długie, z prostej przyczyny - nie zahaczają się i dzięki temu nie ciągnie się za nie, co jest bolesne. Ale ich obecność lub brak absolutnie mnie nie razi. Drugim aspektem są krwawienia. Pacjentki bardzo się tym przejmują w trakcie badania. Szanowne Panie, przychodzicie z problemem np. przedłużającego się krwawienia z dróg rodnych i trzeba to krwawienie przerwać. Nie da się odczekać do czasu kiedy przestaniecie krwawić, bo wtedy wizyta nie będzie miała sensu. Nie ma więc powodu, żeby się krępować. Ginekolog w trakcie swojej pracy uczestniczy w porodach, zabiegach i operacjach. Krew, płyn owodniowy czy ropa nie są mu obce, czy rażące. Pacjentki często tuż przed wejściem do gabinetu zmieniają podpaski. A ja potrzebuję zobaczyć tę podpaskę, żeby stwierdzić czy krwawienie jest faktycznie obfite czy nie, ponieważ podczas badania nie zawsze jest to oczywiste. Podobnie zapach intymny - oczywiście zachęcam do utrzymywania higieny i mycia się, ale jeśli obecny jest niepokojący zapach, to jest to ważna informacja dla mnie z jakim rodzajem infekcji mam do czynienia. Czasem po zapachu można wysunąć podejrzenie nowotworu. Nie zachęcam Pań do irygacji (płukania pochwy) przed wizytą (w ogóle odradzam ten pomysł), dlatego, że wydzielina jest również ważnym źródłem informacji.
Badanie piersi i dołów pachowych.
Zawsze domagajcie się ich badania. Ja badając uczę pacjentki jak mają same badać biust. Wiem, że zapomina się o tym, ale wystarczy mieć nawyk masowania piersi podczas namydlania pod prysznicem. Nie da się wtedy pominąć nowych, niepokojących zmian.
Na koniec wizyty zawsze jest czas na pytania, jeśli ich nie ma, podsumowuję jeszcze raz wszystkie zalecenia, spisuję je na karteczce, jeśli widzę, ze pacjentka czuje się zagubiona, proszę żeby jeszcze raz ze mną powtórzyła wszystko. Rysuję rysunki, pokazuję. Uważam, że zrozumienie wszystkich informacji na wizycie oszczędza potem wszystkim pracy i nieszczęść. Ma to znaczenie zwłaszcza u ciężarnych, które dobrze doinformowane nie jeżdżą po szpitalach bez potrzeby, ale wiedzą które objawy są niepokojące i z którymi zgłosić się pilnie na Izbę Przyjęć.
Chciałabym poruszyć jeszcze jeden ważny aspekt wizyty ginekologicznej. To również czas na wyjaśnianie wątpliwości natury seksualnej!!! Zdarza się, że z pacjentka leżąca na fotelu ginekologicznym dostaje lusterko do ręki i razem oglądamy jej okolice intymne. Wyjaśniam pacjentce jakie elementy anatomiczne ogląda, które czemu służą. Nie jest zbyt powszechnym, by kobieta oglądała się „tam na dole”. A szkoda, bo to źródło cennych informacji o rozkoszy, o zdrowiu, o płodności. Zdarza się, że uczymy się z pacjentką znajdować szyjkę macicy - celem samobadania. Panie, które stawiają na naturalne metody planowania rodziny muszą wiedzieć jak oceniać śluz, czy ujście zewnętrzne szyjki macicy.
Zachęcam więc również do eksplorowania intymnych sfer naszej kobiecości, do samobadania i poznawania się. A my ginekolodzy, służymy w tym pomocą.
lek. med. Maja Świetlicka