Od czternastu lat 7 czerwca obchodzony jest na świecie Międzynarodowy Dzień Seksu, jak według Profesora powinniśmy celebrować ten dzień?
Zbigniew Lew-Starowicz: Na różne sposoby. Sądzę, że należałoby go uświetnić seksem, ale żeby nie miało to charakteru przymusowego, potraktujmy to raczej jako zabawowy seks - przyjemny, ale na większym luzie niż to bywa normalnie. Święto seksualne w wesołym, pogodnym nastroju, a nie seks dla seksu. Dzień, który trzeba koniecznie obchodzić. Radosny, przyjemny seks.
Proszę powiedzieć, czemu może służyć taki dzień, jak Dzień Seksu?
ZLS: Dla niektórych będzie to przypomnienie, że w ogóle jest coś takiego, dla innych będzie to zapełnianie roku kolejnymi świętami. W zasadzie dla mnie jest to trochę wypełnianie roku, takimi datami, ale jednak to o czymś przypomina. Uważam, że Międzynarodowy Dzień Seksu jest dowartościowaniem tej sfery życia – nie jest to pruderyjne ukrywanie głowy w piasek, tak jakby seksu nie było. Dlatego akceptuję to święto.
Na koniec pytanie – jak Profesor zamierza spędzić ten dzień?
ZLS: Jeśli chodzi o mnie to udzieliłem dzisiaj kilku wywiadów na temat seksu, będę jeszcze pracował w sprawach seksu, a jeśli chodzi o sprawy osobiste, to wszystko zależy od nastroju i zawsze pamiętajmy, że do tańca trzeba dwojga (śmiech). Tak to będzie.
rozmawiała: Klaudia Tworek